Niemieckie wybrzeże Bałtyku

… jest ładniejsze niż polskie i kropka. Jakby nie patrzeć, jakby się nie starać, sorry, jest tu ładnie, jest porządek, urok, dobre jedzenie. Niemcy to esteci, miłośnicy porządku i kwiatów, skalniaków, klombów, etc. Jest jak jest, nie ma się co oszukiwać.

Ale po kolei. Opuściliśmy Szczecin kierując się na Kamień Pomorski – o, tu jest ładnie, posprzątane. Chwilowy przystanek przy ratuszu, rzut oka na przystań na Zalewie Kamieńskim. Bardzo chcieliśmy zobaczyć konkatedrę, która jest najstarszą świątynią Pomorza Zachodniego, ale nie było zupełnie możliwości zaparkowania kampera w jej okolicy. Musieliśmy jechać dalej.

 

Ratusz w Kamieniu Pomorskim

Na kilkudniowy pobyt zatrzymaliśmy się na wyspie Wolin, w Międzywodziu, aby popatrzeć na morze. Patrzyliśmy więc i było piękne 😉

 

Widzieliśmy też skutki jego niszczycielskiej działalności. Podmyte przez sztorm wysokie nabrzeże, wyrwane z korzeniami drzewa, dom stojący o krok nad urwiskiem.

 

Pojeździliśmy na rowerach po okolicy, na Wolinie króluje las, dzika przyroda. Wybrzeże jest wysokie, niemalże klifowe. To był relaksujący pobyt, koty skakały na łyse pnie sosen, pasły się na trawie, wszyscy odpoczywali.

 

Z wyspy Wolin udaliśmy się w kierunku wyspy Uznam – do Świnoujścia. Mijaliśmy po drodze ładne miasteczka – Kłoczewo, Wisełka i oczywiście Międzyzdroje – nigdy tu nie byłam – całkiem przyjemny kurort (tak na rzut oka z kampera). W Świnoujściu zatrzymaliśmy się na jedzenie, to duże miasto, z blokami, fakt, przyjemnym centrum, ale dla mnie jakoś bez klimatu, zawiodłam się. Nie widzieliśmy promenady wzdłuż plaży, może wówczas zmieniłabym zdanie 😉

Pojechaliśmy drogą w kierunku granicy, wybraliśmy drogę jak się okazało z kocich łbów – taka wjeżdża do Niemiec. Przy niej, tuż przed granicą, targowisko z budami – wszystko dla naszych sąsiadów, ciągną tłumnie z dużych parkingów utworzonych na dawnej granicy. W budach przede wszystkim papierochy (Niemcy dużo palą) oraz wszelaka chińszczyzna. Mijasz to wszystko, wjeżdżasz do Niemiec, a tam niemalże od pierwszych metrów klombiki, płotki, kwiatuszki,  zadbane obejścia. WTF się pytam?

Po niemieckiej stronie Uznamu wybraliśmy kemping nad jeziorem dla odmiany. I to było to! Zaledwie 10 km od Świnoujścia znajduje się mały raj. Malutki kemping, nad samym jeziorem prowadzony przez gościnnych ludzi dla ludzi. Kto chce otwierać taki biznes niech tam jedzie i zobaczy o co chodzi. Skromnie lecz czysto i przytulnie. Pełny relaks na łonie natury z widokiem na jezioro. Dojazd na kemping to przygoda, wąska droga wije się przez las z góry na dół, między domkami krytymi strzechą.

 

Leszek mieli kawę – wiadomo 😉

Nandalee Camping, Sellin (koło Heringsdorf i Bansin)

Z wyspy Uznam przenieśliśmy się na kolejną wyspę niemieckiego wybrzeża Bałtyku – Rugię. Przy wjeździe na Rugię mieliśmy przymusowy przystanek w Stralsund. Musieliśmy kupić obrożę dla kota, bo zgubił eksplorując krzaki nad jeziorem (kupiliśmy od razu trzy). Na szczęście Niemcy to raj dla kamperów. Infrastruktura jest doskonale rozwinięta. Zaraz po wjeździe do miasta są drogowskazy na Wohnmobilplatz z wszelkimi udogodnieniami dla podróżujących. Prąd, łazienki, serwis kampera. Obok duży sklep z wyposażeniem do kamperów. Dokupiliśmy kilka potrzebnych rzeczy, np. przejściówkę do podłączania prądu. W Niemczech w większości kempingów są gniazda na trzy bolce, a nie takie standardowe wtyczki elektryczki. Stralsund ma ładną starówkę z ogromnym kościołem, starym i nowym rynkiem, odrestaurowanymi kamienicami przy krętych uliczkach.

Rano wyruszyliśmy na Rugię, wiedzie na nią ponadtrzykilometrowy wiszący most. Widzieliśmy go potem w pełnej krasie z miasteczka po przeciwnej stronie cieśniny.

Na Rugii skierowaliśmy się w kierunku wschodnim, aby obejrzeć klify w Nationalpark Jasmund. Zatrzymaliśmy się tuż przed nim w okolicach miasteczka Binz, przy niesławnej Prorze – gigantycznym, nazistowskim ośrodku wypoczynkowym. Miejsce to zrobiło na nas piorunujące wrażenie. Przez kilka kilometrów, wzdłuż wybrzeża ciągną się betonowe, wysokie budynki, ułożone półkoliście wzdłuż linii morza. Aktualnie trwa tam wielki remont – budynki są odnawiane i zamieniane w apartamenty.

 

Wybraliśmy się na dwie wycieczki, jedną rowerową do Binz na południe od Prory, drugą autobusem na północ, do Sassnitz. Binz to reprezentacyjny kurort wyspy przypominający Sopot, z promenadą wzdłuż morza, domami wypoczynkowymi z drewnianymi gankami oraz wielkim hotelem w stylu sopockiego Grand. Sassnitz – dla odmiany – senne, bez patosu, chociaż ma swój urok rybackiej osady. W porcie można kupić ryby prosto z kutra lub zjeść je już przyrządzone w smażalni.

Ulice Binz:

 

I Sassnitz:

A na koniec, przy dworcu, Tanzbar 😉

Kolejnego dnia opuściliśmy nasz kemping i ruszyliśmy na objazd wokół wyspy. Warto było to zrobić, Rugia jest piękna, ma nieregularną linię brzegową, pełną urwistych brzegów, zatok, skał, ale również długich, piaszczystych plaż. W Nationalpark Jasmund pojechaliśmy rowerami oglądać Królewską skałę. Widoki bardziej przypominały te z Gibraltaru, paśliśmy oko kolorem morza.

 

Następnie wyruszyliśmy na „Nordkapp Niemiec” czyli Kap Arkona. Północna część wyspy jest prawie pusta, jest tu kilka malutkich osad, do których nie ma wjazdu samochodem. Trzeba zaparkować na ogólnym parkingu i dalej iść pieszo lub rowerem, co jest wspaniałą alternatywą, ze względu na ulice bez samochodów i szutrowe drogi kluczące po pustkowiach. Na końcu Niemiec stoją dwie latarnie morskie, jest muzeum fortyfikacji. Czyli są bunkry i jest zaj…

 

 

Ruszyliśmy z powrotem na południe, załapaliśmy się na przeprawę promową między dwoma odnogami wyspy – Wittower Fahre. Następnie skierowaliśmy się do miasteczka Altefahr przy wyjeździe z wyspy, aby zobaczyć most i Stralsund ze strony wyspy. Widoki piękne.

Bardzo nam się podobało nad niemieckim Bałtykiem. Oko nacieszone, kubki smakowe (przynajmniej moje) usatysfakcjonowane. No i to piwo, ono po prostu smakuje inaczej.

 

A teraz skok do Berlina!

 

 

4 myśli na temat “Niemieckie wybrzeże Bałtyku”

  1. …widoki nieziemskie, ktoby pomyślał, że takie klimatysą tak blisko domu, a jedzenie też mi by pewnie smakowało…

  2. Och jak to wszystko wyglada pięknie! Zazdroszczę widoków i wrażeń z miejsc do których tak zwyczajnie się nie jeździ! Czekam na ciąg dalszy z Niemiec!

Możliwość komentowania jest wyłączona.