Pompeje – miasto z popiołu

19 – 20 kwietnia 2018

 

24 sierpnia 79 roku pod grubą warstwą pyłu wulkanicznego o temperaturze 400 stopni Celsjusza zniknęło miasto i 20 tys jego mieszkańców. 1600 lat nie tknęła tego miejsca ludzka ręka ani promienie słońca. Dzięki temu dziś możemy spacerować ulicami starożytnego miasta, zaglądać do domów, podziwiać idealnie zachowane fontanny, mozaiki, obrazy i budzące grozę skamieniałe ludzkie ciała.

Pompeje.

Podnóża Wezuwiusza leżące 20 km na południe od Neapolu to olbrzymi obszar wykopalisk, który obejmuje trzy zasypane przez wielki wybuch starożytne miasta: Pompeje, Herkulanum i Stabię.

Można dojechać tam samochodem lub kolejką Circumvesuviana z Neapolu, Sorrento czy Salerno. Kamperowcy czy namiotowcy też będą zadowoleni. Trzy kempingi znajdują się przy samym wejściu na teren wykopalisk w Pompejach.

Wybieramy Fortuna Village, który ma najlepsze oceny. Skoro ten ma najlepsze, to jak muszą wyglądać pozostałe kempingi?? Strach pomyśleć. Lokalizacja rekompensuje niedogodności sanitarne. Głównie chodzi o prysznice, z których woda leci na wszystkie strony, a najmniej w dół. Jest coś jeszcze, ale o tym opowiem później.

Odpoczywamy trochę od zgiełku Neapolu, robimy pranie, takie gospodarcze obowiązki, z których nie zwalnia cię bycie w podróży marzeń 😉

Wiosna walczy z latem, leje i grzeje na przemian. Dotychczas poszukiwaliśmy słońca, stawaliśmy tak, aby jak najwięcej ciepła wpadało do kampera. Od połowy kwietnia szukamy już  cienia i ustawiamy się tyłem do słońca. Wybieramy miejsca pod drzewami lub w cieniu budynków. Kamper nagrzewa się jak piekarnik i zostawianie w nim zwierząt w pełnym słońcu staje się niemożliwe. Lato na południe przychodzi szybko. Ciepłe ubrania i farelka wreszcie lądują w pudle. Coraz częściej tęsknimy za Norwegią i wspominamy piękne, łagodne, zielone lato na północy. Kotom nie dogodzisz…

Ale wróćmy do wiosny w Kampanii, która akurat pod Wezuwiuszem jest soczyście zielona. Ogrody zakwitają wszelkim kolorem warzyw i kwiecia.

Sama miejscowość Pompeje jest nieciekawa, pełno tu turystycznego badziewia, a restauracje serwują drogie i nie do końca smaczne posiłki. W takich miejscach pizza jest najlepszym wyborem, bo we Włoszech złej pizzy nie spotkaliśmy. Jedyna różnica jest w cenie, jest mniej więcej dwa razy droższa niż w Neapolu, co wkurza. Nie po to przyjeżdża się do Włoch, a tym bardziej do Kampanii, żeby jeść drogo i przeciętnie, więc lepiej odjechać kilka kilometrów i cieszyć się smakiem i gościnnością.

W Pompejach najważniejsze są wykopaliska. To określenie powoduje jednak, że wyobrażasz sobie kupę rozrzuconych kamieni. Po wkroczeniu na teren dawnego miasta okazuje się coś zupełnie innego.

Zanim jednak tam wkroczymy warto wiedzieć, że Pompeje to 45 hektarów terenu, a to dopiero 2/3 odkopanej całości. Wizyta zajmie co najmniej 2 godziny, jeśli chce się cokolwiek zobaczyć. Dużo się chodzi, nie ma drzew, a ziemię pokrywa szary żwir wulkaniczny, z którego unosi się kurz. Nie jest to więc łatwy teren. Sandałki z cienkimi podeszwami lepiej zastąpić co najmniej takimi sportowymi, ale najlepiej sprawdzą się lekkie kryte buty z grubszą podeszwą.

Nakrycie głowy i woda to konieczność, a coś na ząb to dobry pomysł. Na całym terenie jest tylko jedna kawiarnia (druga w budowie). Toalet jest kilka, ale zawsze jest do nich daleko.

Nie wyobrażam sobie wizyty latem, to musi być piekło. W połowie kwietnia było tam bardzo gorąco, nawet po południu.

A warto zostać w Pompejach cały dzień. Niektóre wille dostępne są tylko w określonych godzinach i jedne przed południem, a inne po południu, o czym nie wiedzieliśmy. Są to najlepiej zachowane budynki z elementami wykończenia wnętrz, a każdy budynek jest inny i skrywa bezcenne skarby. Warto więc przyjechać tu rano i nastawić się na spokojne spędzenie dnia na wykopaliskach. My poświęciliśmy im jedno popołudnie i czujemy niedosyt, bo nie zajrzeliśmy do kilku ważnych miejsc, które zdecydowanie warto zwiedzić.

Mimo ciężkich warunków, wizyty w Pompejach się nie zapomina. I mimo, iż większość odkopanych przedmiotów, rzeźb, obrazów wywieziono do muzeów na całym świecie, Pompeje robią piorunujące wrażenie.

Dlaczego tak jest?

Z dwóch powodów.

Pierwszy wynika z charakterystyki Wezuwiusza, który jest wulkanem typu wybuchowego, w odróżnieniu od Etny, która nie jest pod tym względem tak spektakularna, ale za to ciągle wylewa z siebie lawę tworząc nowe, małe kratery.

Wezuwiusz, gdy wybucha to z przytupem i nie ma co liczyć na ucieczkę. Na szczęście taki wulkan daje znaki o rychłej erupcji. Trzęsie się ziemia. Tak też działo się przed wielkim wybuchem roku 79. Dużo ludzi opuściło miasto, ale wielu zostało. Kierowała nimi rutyna. Byli tak przyzwyczajeni do ciągłych wstrząsów, że uznali, że nic się nie stanie. Jednak tuż przed erupcją wstrząsy były już tak silne, że praktycznie uniemożliwiły ucieczkę. Wiadomo to z zachowanych kronik. Zdarzenia nastąpiły tak szybko, że mieszkańcy zostali zaskoczeni przy codziennych czynnościach. W piecu piekł się chleb, na ladzie sklepowej zostały monety i towar. Wulkan wyrzucił pył na wysokość 20 km, a dwumetrowa warstwa zasypała miasto w ciągu 2 godzin od wybuchu. Ludzie nie zdążyli często nawet wybiec z domu. Pył zawalił dachy i szybko zasypał miasto wraz ze wszystkimi mieszkańcami. Zadziałał jak konserwant. Mozaiki, płytki, malowidła, kamienne elementy wystroju wnętrz, rzeźby, fontanny, baseny zostały w większości zachowane. Można się przechadzać po ulicach, domowych patiach, pokojach, ogrodach, łaźniach, sklepach, a nawet domach publicznych i z łatwością wyobrazić sobie jak wyglądało tu życie przed dwoma tysiącami lat. Są w Pompejach eksponaty niezwykłe. Największe wrażenie robią skamieniałe ciała odkopane w całości w pozycji takiej w jakiej zasnęły snem wiecznym, a wskazują one na panikę, próbę ucieczki. To mężczyzna i dziecko. Później naukowcy odtworzyli kolejne „skamieniałe ciała” na podstawie wgnieceń w podłożu. Wszystkie te postaci pozostają w pozach potwornych, sparaliżowanych strachem. Na ekspozycji w Paestra Grande, naprzeciwko amfitetru prezentowane są zwęglone bochenki chleba znalezione w piecach. Są koloru czarnego, ale zachowały kształt. Można by je kroić…

Drugą przyczyną niesamowitości Pompei jest samo miasto, jego historia i jego mieszkańcy. Nigdzie na świecie nie ma miejsca, z którego tak daleką historię czyta się gołym okiem. Pompeje powstały około VI w. p.n.e. Przed Rzymianami zamieszkiwali je Grecy i Etruskowie, a następnie Samnici – waleczny i wysoko ucywilizowany lud zamieszkujący dzisiejszą Kampanię, któremu Pompeje zawdzięczają duży rozwój. Rzymianie rozbudowali miasto pozostawiając lub rozbudowując budynki publiczne.

Najważniejsze jest to, że kolejni kolonizatorzy nie burzyli miasta, tylko wykorzystywali to, co już istniało. Na greckich świątyniach odkryto etruskie i rzymskie inskrypcje, piękne, bogate wille, które możemy podziwiać pochodzą z czasów rzymskich lub są przebudową samnickich domostw.

Zasypane wszystkie trzy miasta, z jakiegoś powodu zawsze zamieszkiwane były przez elitę. Wybierali to miejsce i budowali piękne wille, zawsze wykończone na wysokim poziomie i według najnowszej mody. Może decydowała o tym bliskość Neapolu, może prężny, handlowy port, może żyzne, wulkaniczne gleby zapewniające dostatek pożywienia.

 

Obszar wykopalisk podzielony jest na 9 obszarów i tak przedstawiony jest na mapie i w przewodniku, które należy wziąć w kasie wraz z biletem. Podział zaczerpnięto z planu prowadzenia prac archeologicznych i nie ma nic wspólnego z dzielnicami miasta czy jakimkolwiek innym podziałem dawnych Pompei. Można spróbować zwiedzać miasto część po części, ale szybko się to porzuca, ponieważ nie ma fizycznej możliwości przejścia ich wszystkich w jeden dzień, a wiele zakątków to nieciekawe ruiny.

Dlatego warto na początek przestudiować przewodnik, w którym proponowanych jest kilka spacerów o różnym czasie przejścia. Można też zagłębić się jeszcze mocniej w książeczkę, poczytać i pooglądać zdjęcia z różnych miejsc, wybrać te najbardziej interesujące, zaznaczyć sobie na mapce i wtedy dopiero ruszyć. To podejście zajmuje może dużo czasu na samym początku, ale wówczas nie marnujemy już cennej energii na rzeczy, które nie są ciekawe, a wręcz są przysłowiową kupą kamieni.

My braliśmy Pompeje żywiołem i niestety wiele pięknych willi umknęło naszej uwadze. A według nas to właśnie  domy mieszkalne stanowią najciekawszą część wykopalisk. Niektóre zachowały się doskonale, ogrody zielenią się bujną, śródziemnomorską roślinnością, w fontannach znów szemrze woda, podłogi pokrywają piękne mozaiki, a ściany soczyście kolorowe malowidła. Rzymskie łaźnie też zachowały się w świetnym stanie, niektóre nawet mają dach, co pozwala uzmysłowić sobie jak bogato zdobione były wtedy wnętrza.

Okolice forum i świątyń są bardzo ważne, ale tu przydałby się przewodnik, który mógłby opowiedzieć szczegółowo jak wyglądało centrum miasta, ponieważ obszar ten jest rozległy i mocno zniszczony.

 

Oto nasze fotograficzne archiwum z Pompejów

 

Pierwszy widok na miasto od strony bramy Porta Marina

 

 

 

 

 

 

Forum i okoliczne świątynie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ulice miasta

 

 

 

 

 

Starożytna nekropolia

 

 

 

Wille rzymskie

Zawsze w sercu willi mieści się zadaszone patio z dziurą w dachu, z której, rzygaczami spływa do basenu w podłodze woda deszczowa, która następnie odprowadzana jest systemem kanałów biegnących pod podłogą do zbiornika retencyjnego umieszczonego gdzieś pod domem. Ściany domów pokrywają kolorowe malowidła i obrazy często o temtyce erotycznej, podłogi wyłożone są kolorowymi mozaikami często przedstawiającymi sceny mitologiczne.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mozaiki – skarb Pompejów

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sklepy

W otwory w ladzie wkładało się amfory, w których transportowano różne towary: wino, zboże, ziarno. Na niektórych ladach zachowały się piękne, marmurowe wzory.

 

 

 

 

 

Rzymskie łaźnie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Teatr Wielki i Amfiteatr

 

 

 

 

 

 

 

Skamieniali ludzie

 

To „oryginały”

 

I wystawa rzeźb odlanych z naturalnych zagłębień w ziemi pozostawionych przez zwęglone ciała

 

 

Zwęglony chleb

 

a na koniec…

 

Burdele

W Pompejach funkcjonowało wiele domów publicznych i były to miejsca legalne jak w Holandii.

Jeden z nich, malutki, udaje nam się odnaleźć. To mały korytarz z boksami, bo pokojem trudno to nazwać, ściany zdobią obrazy o adekwatnej tematyce

 

 

 

W Pompejach tradycja najstarszego zawodu świata jest silna do dziś. Motel znajdujący się na naszym kempingu, a w zadzie naprzeciwko kampera, to nic innego jak miejsce schadzek wynajmowane na godziny. Podjeżdża auto, wysiadają, często oddzielnie, znikają w pokoju, za dwie godziny wychodzą, oddzielnie, on czeka w aucie, odjeżdżają, sprzątanie, następni. Nigdy więcej nie trafimy już na taki ciekawy kemping.

Pompeje zadziwiają…

 

 

A dla chętnych…

 

K