Spokój majowego Trapani. Sycylia.

9 – 11 maja 2018

 

Trapani nie jest ani ładne ani brzydkie. To mało turystyczne miasto, które ze względu na lotnisko stanowi punkt tranzytowy w drodze do innych, atrakcyjniejszych miejsc Sycylii. Dlatego nie ma w nim tłumów i paradoksalnie, właśnie w Trapani można poczuć prawdziwy, powolny rytm sycylijskiego życia.

Nam klimat Trapani bardzo przypadł do gustu. Poczuliśmy się tak dobrze w ciszy rybackich uliczek, że wróciliśmy do miasta po raz drugi, aby oddać się temu niezwykłemu klimatowi rozleniwienia.

W Trapani są dwie możliwości zatrzymania się na noc kamperem. Przy porcie, czyli w centrum, na dużych parkingach przeznaczonych dla klientów targowiska rybnego, bez udogodnień typu sanitariaty, prąd czy wymiana wody lub tuż za miastem, na terenie salin, gdzie właściciele hoteliku Le Saline prowadzą również mały parking dla kamperów z pełną infrastrukturą. Wybieramy saliny, bo po pierwsze ciekawi nas to miejsce samo w sobie, jak również planujemy dwa lub nawet trzy noclegi, co dyskwalifikuje parkowanie bez możliwości serwisu kampera.

Tym sposobem poznajemy niezwykłe miejsce – Rezerwat Przyrody Salin Trapani i Paceco. Miejsce jest idealne na rowerową wycieczkę. Płaściutko jak naleśnik, piękne widoki na saliny i zabytkowe wiatraki, które kiedyś napędzały młyny solne. Wiatraki i saliny znalazły się tu dzięki arabskim budowniczym w okresie panowania Normanów. To miejsce z dalekiej historii, a wciąż produkuje się tu sól.

 

 

 

 

 

W samym sercu tego pustkowia, otoczone solnymi jeziorami, znajduje się Muzeum Salin, przy którym działa wspaniała restauracja, w której serwuje się lokalną kuchnię: ryby, owoce morza, bakłażany, pomidory i oczywiście sól.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wracając okrężną drogą na kemping napotykamy bunkier i ciekawą instalację artystyczną upamiętniającą ofiary wojny.

 

 

 

 

Miasteczko Nubia leżące w środku salin tonie w kwiatach.

 

 

Winogron rośnie wszędzie, nawet na tym pustkowiu. A warto wiedzieć, że lokalne białe wino jest wyborne. Najlepsze na Sycylii i całym południu Włoch.

 

 

Drugą wycieczką, dla której warto zatrzymać się w Trapani to wjazd kolejką linową do średniowiecznego miasteczka Erice położonego na wzgórzu pod miastem, całego z kamienia, z piękną katedrą, gdzie pielęgnowane są tradycje lokalnego rękodzieła.

 

 

 

Malutkie Erice sięga historią do czasów starożytnych. Ruiny zamku majaczące na samym szczycie wzgórza Erice to również ruiny greckich świątyń, na których następnie powstał zamek. Z zamkowego wzgórza roztaczają się piękne widoki na Sycylię. Widać cypel Zingaro.

 

 

 

 

 

 

La Toretta Pepoli. XIX wieczna willa zbudowana przez lokalnego arystokratę.

 

 

 

 

 

Malutkie miasteczko najeżone jest zabytkami, ale największą jego atrakcją są wąskie, kamienne uliczki średniowiecznej starówki, w których łatwo się pogubić, ale czemu tego nie zrobić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Małe sklepiki oferują cuda lokalnego rękodzieła, z których najpiękniejsze wydały mi się kolorowe, ręcznie tkane dywaniki.

 

 

 

Katedra w Erice robi piorunujące wrażenie. Mimo głębokiej odbudowy w XIX wieku po zawaleniu się budynku, zachowała dużo z oryginalnego, XIV-wiecznego charakteru z czasów panowania królów aragońskich. Katedrę odbudowano w stylu neogotyckim ze wspaniałym, koronkowym wystrojem wnętrza.

 

 

 

 

 

 

 

 

Wreszcie Trapani. Starówka miasta leżąca na wąskim cyplu mocno wchodzącym w morze to równa szachownica uliczek rybackiej dzielnicy z głównym, reprezentacyjnym deptakiem, na którym skupia się życie. Tu znajduje się większość restauracji, pięknych, barokowych kamienic, jak również katedra z eleganckim XV-wiecznym wnętrzem i późniejszą, barokową fasadą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jednak nas w Trapani ujął głównie klimat okolic portu, spacer wzdłuż nabrzeża z widokiem na miasto, plażę, rybackie łodzie, spokój i cisza dalszych zakątków miasta, gdzie trzeba przywędrować spory kawałek, a nie wszystkim się chce 😉

W dni powszednie przed południem w porcie odbywa się największy na Sycylii rybny targ. Trapani to stolica tuńczyka, tu przypływają dalekomorskie kutry z najwspanialszymi okazami. Gościliśmy tu późnym popołudniem, po targowisku pozostał już tylko zapach, który nie pozwala nikomu na dłuższy niż to bezwzględnie konieczne pobyt w tym miejscu. Przy porcie działają na szczęście sklepy rybne, w których można kupić wszelkie mrożonki i wyroby z tuńczyka, jak na przykład pasta z ikry z czerwonego tuńczyka (bottarga di tonno rosso), której kilogram kosztuje 300 Euro.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Można zapomnieć o bożym świecie…

 

… i porządnie zgłodnieć, chcieć zrobić zakupy na kolację w pierwszym napotkanym sklepie, który okaże się sklepem i restauracją w jednym i już nie trzeba będzie się spieszyć do domu, aby przygotować jedzenie…

Capricci in Tavola (Casimiro)

 

 

 

A to jeszcze nie koniec zachwytów nad klimatem Sycylii. Przed nami Marsala i Mazzara del Vallo, kolejne dwie perełki sycylijskiego wybrzeża.

Stay tuned.

 

K