Basilicata. Matera i długo, długo nic

3 – 4 czerwca 2018

 

Basilicata, najbiedniejszy, rolniczy, wyludniony region Włoch. Jadąc wśród pofałdowanych pól i winnic z odległymi, niedostępnymi górami na horyzoncie turysta nieświadomy ukrytej tajemnicy tych ziem może bezrefleksyjnie minąć jedyną w swoim rodzaju atrakcję Włoch – skalne kaplice i kościoły ukryte w kanionach głęboko wrzynających się w rozległy płaskowyż. Niezwykłym miastem, które całe zostało wykute w wapiennych, szarych skałach jest Matera. Jej skalna starówka, Sissi, wpisana jest na listę dziedzictwa kulturalnego UNESCO.

Gościmy w Materze ponownie. Zaplanowaliśmy to i czekaliśmy z niecierpliwością na ponowne spotkanie z nią.

Nikt nie pozostanie obojętny na widok i klimat starego miasta Matery, Sissi. Warto jednak wiedzieć, że jeszcze 20 lat temu miasto było wstydliwym problemem Włoch. Możliwe, że dziś skalne domostwa porastałaby gęsta łąka, gdyby nie grupa upartych studentów historii sztuki, którzy w latach 80 postawili sobie za swój życiowy cel uratować „slumsy” południa od zapomnienia.

Jeszcze w latach 50 ludzie żyli w Materze jak pod koniec XIX wieku. Nie mieli bieżącej wody, kanalizacji i elektryczności. Żyli w jaskiniach wydrążonych w miękkiej skale kanionu z prowizorycznymi, murowanymi z kamieni elewacjami. W jaskiniach mieszkali ludzie i zwierzęta obok siebie. Była wilgoć, brak podstawowej higieny, ludzie umierali na choroby, na które w Europie nikt już wówczas nie umierał. Włochy nie chciały, aby świat dowiedział się o istnieniu takiego miejsca. Wiele lat zamiatano problem pod dywan. Wreszcie pod naciskiem społeczeństwa Basilicaty władze zmusiły ubogich mieszkańców jaskiń do przesiedleń do nowszych budynków i powoli, od końca lat 50, jaskinie pustoszały.

Ci biedni ludzie, żyjący w skrajnym ubóstwie, nieposiadający żadnego kapitału ani perspektyw stworzyli jeden z bardziej niezwykłych pejzaży miejskich we Włoszech. Bez architektów, urbanistów, budowlańców, bez pieniędzy, materiałów i narzędzi. A najbardziej niezwykłymi obiektami tej zabudowy są skalne kościoły i kaplice, których ściany pokrywają często bezcenne, średniowieczne malowidła, a których w skałach wokół Matery i w samym Sissi jest w sumie 150.

Przez 30 lat Matera próbowała dźwignąć się z upadku. Można było wykupić mieszkanie w skale za przysłowiowy grosz pod warunkiem przeprowadzenia prac remontowych i uratowania domostwa. Wiele grot pozostało pustych, ale wiele znalazło nabywców i w ten sposób Matera jest obecnie jedyną ludzką osadą skalną na świecie zasiedloną nieprzerwanie od początku swojego istnienia czyli w tym przypadku od VIII wieku.

Nic więc dziwnego, że zabudowa do złudzenia przypominająca biblijną Jerozolimę gościła słynne plany filmowe. W 1964 Paolo Pasolini kręcił tu sceny do „Ewangelii według ś. Mateusza”, w 1985 Bruce Beresford tworzył „Króla Dawida”, a w 2006 kręcono tu „Narodzenie”. Jednak przełom w popularności Matery nastąpił, gdy do miasta przyjechał Mel Gibson kręcić „Pasję” w 2003 roku. Od premiery filmu Materę odwiedza coraz więcej turystów.

Jednak próżno szukać oznaczeń czy drogowskazów do miejsc, w których dzieją się sceny. Jeśli to celowo, to nam się ten pomysł bardzo podoba. Bo Matera nie potrzebuje drogowskazów. Każdy zakamarek Sissi przenosi do Jerozolimy, a wszelkie znaki, plakaty, napisy zniszczyłyby jedyny w swoim rodzaju klimat tego miejsca. Każdy może mieć Materę dla siebie, znaleźć swój kadr, swoje schodki i poczuć jak skała żyje, usłyszeć ludzki gwar, drewniane koła stukające o bruk, krzyk dzieciarni.

W Sissi przepada się na cały dzień. Oto zdjęcia z naszej pierwszej wizyty w Materze w 2015 roku:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do Matery wracamy z powodu tego jednego widoku, który przykuwa naszą uwagę jesienią 2015 r.

 

 

Na przeciwległym zboczu kanionu widzimy zaparkowanego kampera. Co to za miejsce? I jaki musi być tam widok na Sissi!

A może byśmy tak przyjechali tu kiedyś kamperem? Marzymy sobie….

 

Mówisz i masz, Katarzyna 😉

 

Dlatego tym razem jedziemy na drugą stronę, zatrzymujemy się na niezwykłym parkingu dla kamperów na płaskowyżu Murgia Materana po drugiej stronie kanionu i oglądamy Materę, jak ten kamper, w pełnej okazałości, a dodatkowo eksplorujemy skalne kaplice z pozostałościami świętych obrazków namalowanych na ścianach przez ubogich artystów – amatorów.

 

Na dodatek dowiadujemy się, że na terenie zabudowań starego gospodarstwa rolnego, które stanowi część kempingu, w piwnicy mieszkał Jezus. Miał tu swoją bazę. Czyż to nie ekscytujące! 😉

Niestety, piwnica zamknięta jest na kłódkę, wejść można tylko z przewodnikiem, ale widać kawałek dobudowanego dla potrzeb filmu kamiennego pieca.

 

Parking dla kamperów, Area Camper Masseria Radogna, znajduje się na terenie Parku Murgia Materana – płaskiego jak naleśnik płaskowyżu, w którego wapiennym podłożu strumienie wyżłobiły głębokie kaniony, a ludzie jaskinie – kaplice. Aktualnie jest ich ponad 100, ale ciągle trwa poszukiwanie nowych.

Parking znajduje się tuż przy Centrum Informacyjnym Parku o nazwie Jazzo Gattini, gdzie przesympatyczny pracownik puszcza gościom film dokumentalny o Materze, sprzedaje lokalne produkty, jak również gotuje tradycyjne posiłki z Basilicaty. Mieszka na miejscu z kotką, która w zasadzie sprawuje rządy w gospodarstwie, wita wszystkich gości, pokazuje, gdzie najlepiej się opalać i że zamykanie drzwi na podwórko żeby nie przeszkadzała w biurze nie ma żadnego sensu, bo i tak wejdzie głównym wejściem, usiądzie na środku i patrząc prosto w oczy swojemu karmicielowi puści mu taką wiązankę, że lepiej już nie zamykać tych drzwi od podwórka 🙂

On jednak uparcie prosi o zamykanie tych drzwi, bo, jak twierdzi, nie będzie nim rządziła żadna kotka. Życzę mu dużo cierpliwości 🙂

 

Wracając  do placu kempingowego, to oprócz tego, że znajduje się w sercu Parku Murgia, przy zabytkowym gospodarstwie, w którym mieszkał Jezus, to jeszcze otaczają go ruiny neolitycznej wioski wraz z nagrobkiem z epoki brązu. Jesteśmy miejscem zauroczeni.

 

 

 

 

Z kempingu na skraj kanionu można iść na piechotę, ale my mamy szczęście, bo akurat podjechał autobus, który przyjeżdża tu z Matery.

Najlepszą porą na wizytę po tej stronie jest zdecydowanie przedpołudnie. Wówczas słońce świeci zza pleców i pięknie oświetla kamienne Sissi. My jesteśmy tu o zachodzie słońca, które chowa się za Materę uniemożliwiając zrobienie dobrych zdjęć.

I tak jest pięknie. W zboczach kanionu kryją się kościoły. W Jazzo Gattini dostajemy mapki terenu z zaznaczonymi skalnymi kościołami. Nie jest łatwo je odnaleźć, ale gdy już coś odkryjesz, radość jest wielka.

Tędy można dostać się na sam dół kanionu, do rzeki oraz tybetańskiego, wiszącego mostu. Jest zbyt późno na taką wycieczkę. Gdy zrobi się ciemno, przestanie być przyjemnie, a i ubrania mamy zbyt cienkie. Wieczorem chłód kładzie się do wąwozu mimo bardzo upalnego dnia.

 

 

Sissi i nowa Matera

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nazajutrz udajemy się w kolejne ciekawe miejsce zlokalizowane po naszej stronie kanionu, do galerii sztuki współczesnej w starych kamieniołomach, La Palomba. To galeria jednego apulijskiego artysty zainspirowanego surowością Matery, Antonio Paradiso. Miejsce otoczone charakterystycznymi, wapiennymi skałami Murgii gości oprócz niezwykłych rzeźb, koncerty i wydarzenia artystyczne. Spacer po tym miejscu to wielka przyjemność obcowania z naturą: kamieniem, stalą i łąką zielną, która z każdym krokiem pachnie coraz bardziej: tymiankiem i oregano. Szczęście jest tam.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czas zajrzeć na wybrzeże. Skaczemy nad Adriatyk!

Witaj piękna Apulio!

 

c.d.n.

 

K