Chorwacja węgierska. Kopacevo, wioska na końcu świata

25 – 26 czerwca 2018

 

Kawałek Chorwacji wciśnięty pomiędzy Węgry, Bośnię i Hercegowinę i Serbię to biała plama na turystycznej mapie Europy. Region ten zwany Wschodnią Chorwacją to trzy historyczne krainy: Slawonia, Baranja i Srem. Slawonia stanowi większość obszaru. Baranja i Srem zajmują wschodnie rubieże, Baranja północny, od strony Węgier, Srem, południowy, od strony Bośni i Hercegowiny. Jesteśmy tu przez przypadek. Przypadkiem więc zobaczyliśmy jak wyglądały węgierskie wsie w XIX wieku. Takie jest Kopacevo.

Wioska Kopacevo leży na terenie Baranji, ale pobliski Osijek, największe miasto Wschodniej Chorwacji leży już w Slawonii stanowiąc jej stolicę. Kopacevo poznajemy, bo jeden z gospodarzy prowadzi tu kemping Camp Family. Dla miłośników odcięcia od cywilizacji, obcowania z naturą, niczym niezmąconej ciszy i spokoju będzie to raj na ziemi.

Przyjeżdżamy wczesnym popołudniem i sprawdzamy, gdzie się znaleźliśmy.

Kopacevo leży na obrzeżach Rezerwatu Kopacki Rit, jednego z największych w Europie śródlądowych rozlewisk, powstałego u ujścia Drawy do Dunaju. Ludzie przyjeżdżają obserwować dzikie ptaki, których żyje tu ponad 260 gatunków. Tutejsze wody obfitują w ryby. Kopacevo to dawna wioska rybacka. Dziś połowy ryb są limitowane i kontrolowane i żyć z tego się nie da. Po Rezerwacie Kopacki Rit najlepiej jeździć rowerem. Są ścieżki rowerowe i działa Centrum Rezerwatu Kopacki Rit, gdzie jest duży parking, restauracja, punkt informacyjny i toalety. Mijamy wielu rowerzystów. Jest płaściutko i nie jeżdżą samochody. Rowerowy raj.

Rozlewisko o powierzchni 180 km2 zostało częściowo osuszone i na tych terenach rozwinęło się rolnictwo. Jadąc dalej na zachód, przez Slawonię pola zbóż, kukurydzy i winnice ciągną się po horyzont i pewnie dlatego turyści nie mają tam czego szukać.

Wskakujemy na rowery i jedziemy na wycieczkę do wioski i rezerwatu. Kopacevo wygląda, jakby czas się tu zatrzymał. Niczego takiego do tej pory nie widzieliśmy. To dlatego, że takich wiosek jest już bardzo mało. Domy stojące bokiem do drogi, ustawione jeden za drugim wzdłuż drogi ze spichlerzami na balach to zabudowa unikalna dla tych terenów, czyli skrawka europejskiej ziemi, gdzie spotkała się kultura Słowian i Węgrów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gdy w IX w. na te ziemie przywędrowali Węgrzy, Słowianie żyli tu już od dwóch wieków. W X wieku ziemie weszły w skład Chorwacji, a następnie, z powodu związania Chorwacji z Węgrami, od XI aż do XVI wieku obszar ten wchodził w skład Królestwa Węgier. Następnie to wymieszane kulturowo pogranicze stało się polem walk między Imperium Osmańskim a Węgrami habsburskimi, ostatecznie na korzyść tych ostatnich. Od końca XIX wieku obszar wszedł w skład Chorwacji, a następnie Jugosławii. Po upadku federacji, w 1991 roku żyjący tu Serbowie wymyślili sobie, że założą swoje państwo, jednak szybko wybito im to z głowy. Po wojnie, która była tu wyjątkowo krwawa w porównaniu z pozostałą częścią Chorwacji, obszar ten z powrotem wszedł w skład Chorwacji.

Musieliśmy to wszystko doczytać po tym, jak zorientowaliśmy się, że nasz gospodarz z sąsiadem gadają po madziarsku, a z meczu, który z nimi oglądamy nie rozumiemy ani słowa. To chyba Węgrzy, mówię do Leszka, ale przecież jesteśmy w Chorwacji. Na bank. Za chwilę już wiemy, że Osijek i jego okolice to największe skupisko mniejszości węgierskiej w Chorwacji.

W Kopacevie działa restauracja serwująca przysmaki z mokradeł. Żabie udka w panierce są OK, ale jakoś wolę, gdy żaby kumkają wesoło.

 

 

 

Ruszamy w dalszą drogę i po 40 km meldujemy się na Węgrzech.

 

 

Kolejne 50 km i wita nas Pecz. To będzie miła niespodzianka.

 

c.d.n.

 

K

 

 

 

 

 

 

 

Jedna myśl na temat “Chorwacja węgierska. Kopacevo, wioska na końcu świata”

  1. No no pięknie na tych Chorwackich kresach. Zjadłoby się takie udka w panierce, żabki są delikatniejsze od kurczaka… a dobre!

Możliwość komentowania jest wyłączona.