27 – 28 listopada 2017
Z asturyjskich gór wracamy na wybrzeże, bo prognozy pogody nie są optymistyczne. Na północ idzie zimno i deszcze. Mamy kilka dni słońca, a potem będzie lało. Aktualnie w dzień świeci słońce i jest przyjemnie, ale noce, a szczególnie poranki są cholernie zimne – kilka stopni i wilgoć, która potęguje lodowatość. Woda jest na wszystkim. Pranie, pozostawione na noc, będzie mokre od nowa, a w Crocs’ach zbierze się jezioro zimnej wody. A tu trzeba rano wyjść z kampera i w szlafroczku pomaszerować pod prysznic. Znajoma, znawczyni Hiszpanii, pociesza, że i tak mamy dużo cieplej w kamperze niż Hiszpanie w swoich nieocieplanych i nieogrzewanych domach. Brr. Jak oni to znoszą?? To by tłumaczyło wysyp oferty ciepłych kapci (po naszemu ciapów) we wszystkich sklepach obuwniczych.