Z Millau do Arles i Awinion czyli witaj Prowansjo

22 – 24 lutego 2018

 

Przed nami Prowansja. Region rozciąga się pomiędzy Nimes na zachodzie a podnóżem Alp na wschodzie. To region historyczny należący obecnie do regionu Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Serce Prowansji bije w jej zachodniej części, gdzie sponiewierany lekko Vincent szukał ukojenia i weny, w Arles.

Czytaj dalej Z Millau do Arles i Awinion czyli witaj Prowansjo

Langwedocja – Carcassonne, Tuluza, Narbonna

17 – 22 lutego 2018

 

Podobno najstarsi mieszkańcy malutkiego regionu Russillon czyli tzw. Pirenejów Wschodnich mówią po katalońsku, a za swoją stolicę uważają Barcelonę. Nie mieliśmy szansy się o tym przekonać, bo nasz planowany przystanek w Collioure zaprzepaściła pogoda. Szkoda, bo wybrzeże Pirenejów jest przepiękne. Zielone, głębokie zatoki z wysokimi brzegami. Bardzo chcieliśmy znaleźć się w miejscu, które przyciągało mistrzów: Matisse’a, Picassa, Braque’a.

Czytaj dalej Langwedocja – Carcassonne, Tuluza, Narbonna

Południe Francji – śladem wielkich artystów

17 lutego – 10 marca 2018

 

Trzy tygodnie na francuskim południu były raczej wyścigiem niż włóczęgą. Wyścigiem z pogodą, przeziębieniami, pozamykanymi kempingami i czasem, bo  byliśmy umówieni na 1 kwietnia w Rzymie. Ominęliśmy więc dużo interesujących miejsc, ale też dużo, mimo przeciwności, udało się zobaczyć. Za swoją największą zdobycz uważam Bubble House – Maison Bernard – najdziwniejszy dom, jaki widziały me oczy.

Czytaj dalej Południe Francji – śladem wielkich artystów

Portlligat, Figueres, jedno odkrycie i bonjour France

15 – 17 lutego 2018

 

Czas na podążenie śladem kolejnego, wielkiego Katalończyka. Można doszukiwać się podobieństw w twórczości Salvadora Dalego i Anotonio Gaudiego. Perfekcjonizm, całkowite oddanie się swojej pasji, zamiłowanie do świata natury, a w szczególności … jajko, jako kształt pra-początku, kształt idealny, kształt nieskończony.

Czytaj dalej Portlligat, Figueres, jedno odkrycie i bonjour France

Girona – nasza nowa miłość

11 – 14 lutego 2018

 

Piękna, zabytkowa, kameralna Girona pozostaje w cieniu katalońskiej stolicy – Barcelony. Może to i dobrze, bo to idealne miejsce ucieczki dla ludzi zmęczonych tłumami, sklepami z pamiątkami i knajpami z menu w siedmiu językach. Przyjechaliśmy do Girony, żeby zobaczyć dom należący do IconicHouses – Casa Maso. Domu nie zobaczyliśmy, ale w zamian dostaliśmy od Girony tyle, że nie żałowaliśmy już Casa Maso.

Czytaj dalej Girona – nasza nowa miłość

Przystanek – Barcelona

6 – 10 lutego 2018

 

Luty 2018. W Barcelonie 5 stopni w dzień, -2 w nocy. Hiszpanie w swoich nieocieplonych i nieogrzewanych mieszkaniach zapewne nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić. Sklepy obuwnicze sprzedają głównie ciepłe kapcie, a sklepy z bielizną dresy do spania. Branża małego AGD nie może narzekać. Farelki produktem pierwszej potrzeby! Pamiętam, jak w 38 stopniowe upały w Polsce nie można było kupić wiatraka. Tu jest podobnie, tylko chodzi o przenośne grzejniki. My też oczekiwaliśmy od południa Europy wyższych temperatur. Wiedząc jednak, jakie mrozy szaleją w ojczyźnie, nie narzekamy zbytnio. A gdy wyjdzie słońce, jest zupełnie cudownie.

Czytaj dalej Przystanek – Barcelona

Walencja – tu jest wszystko

2 – 4 lutego 2018

 

Walencja to jedno z miast, do których wracamy, aby nadrobić zaległości z poprzedniej, krótkiej wizyty. Mimo nieciekawego położenia na płaskim, nudnym terenie, Walencja to miasto imponujące, ciekawe i bogate. Oprócz unikalnych zabytków posiada wspaniałe zbiory sztuki. Nade wszystko jednak ten płaski, nudny teren to ogromne połacie najżyźniejszych w Europie gleb, które wydają plon 3 – 4 razy do roku. Teren ten Hiszpanie nazywają huertą. Więc jeśli komuś wydaje się, że barcelońskie centralne targowisko jest najwspanialszym jakie widział, oznacza to tylko tyle, iż nie był jeszcze w Walencji.

Czytaj dalej Walencja – tu jest wszystko

Costa Blanca – jak tu jest w zimie?

30 stycznia – 1 lutego 2018

 

Hiszpańska riviera Morza Śródziemnego czasem zachwyca, czasem przeraża. Są ładne miejsca, urocze miasteczka, ładne zakątki wybrzeża, jednak większość to beton. Czasem beton w postaci okropnych, obdrapanych hoteli ciągnie się dziesiątkami kilometrów. Widzieliśmy kurorty – widma, w których zimą nie dzieje się nic, tylko wiatr znad morza rozrzuca śmiecie między blokami, w których wszystkie okna zasłaniają rolety. Kilometry martwych bunkrów czekających na sezon.

Czytaj dalej Costa Blanca – jak tu jest w zimie?